sobota, 15 czerwca 2013

Kto ukradł mój SER?

Zainspirowana książką, której tytuł widnieje powyżej, wychodzę naprzeciw nowym wydarzeniom i wcielam plany w życie!
Od kiedy jednym tchem przeczytałam, może nie najpiękniej napisaną (tak po amerykańsku...przypominają mi się "Sami Swoi", kto oglądał wszystkie części może zaczai :D) , ale trafną opowieść o Serze, pytania w niej zadane nie dają mi spokoju.
Jedno szczególnie!
"Co byś zrobił gdybyś się nie bał?!" , zadaje je sobie za każdym razem kiedy pojawia się niepewność.
I wiecie co? Odkrywam jakie to cudowne stanąć na przeciw swojego lęku i powiedzieć mu: OK jesteś- boję się, ale i tak TO (tutaj należy wpisać to czego się boimy) zrobię*.
To dobry sposób na zwiększenie: zaufania do siebie samego, okazji do osiągnięcia sukcesu, nauki czegoś nowego.

Od dawna wiem, że bycie elastycznym przynosi w życiu wiele korzyści. Z tego powodu kiedyś zaczęłam regularnie stosować ćwiczenia wzmacniająco-rozciągające, aby poprawić koordynację ruchową. Kondycja fizyczna przekładają się na wszystkie sfery życia.  Także ona sprawia, że jest się bardziej otwartym. Do tego jeśli jeszcze schowa się schematy głęboko w pantofle, to nieoczekiwanie zmieniające się sytuacje (utrata pracy, niepowodzenie w szkole, nieoczekiwane propozycje wyjazdu itp) przestają być tak przerażające. W zamian stają się wyzwaniem, a w chwili zachwiania łatwiej złapać na nowo równowagę.

Przychodzi mi na myśl wiele metafor : balans, równowaga , elastyczność ważna jest w tańcu w kontakcie, podczas wspinaczki w skale, podczas spaceru po linie.

Tobie też jakieś przychodzą do głowy??

Zapraszam do śledzenia zmian na tym blogu :)
Niebawem powstanie nowy, konkretny , też z pasji!

Dobranoc.



* Nie chodzi o robienie ryzykownych, głupich rzeczy, chodzi o pokonywanie swoich lęków przed wyzwaniami, zmianami, porażką. Można żyć z lękiem, zaakceptować go, ale nie wolno lekceważyć. Czasami strach może nam uratować życie, ale może też paraliżować przed pokonywaniem swoich słabości i jednocześnie przed rozwojem.

niedziela, 9 czerwca 2013

Niedzielne rozmaitości

To już druga niedziela, która upływa pod hasłem "Aktywności - rozmaitości".
Dziś zmobilizowałam się i byłam biegać ! Nadal robię to sporadycznie, ale jestem na dobrej drodze by osiągnąć rytm. 
Niesamowite w bieganiu (przynajmniej dla mnie - początkującej) jest to, jak dużą rolę w pokonywaniu dystansu, i jakości biegania odgrywa umysł. 
Znam najważniejsze zasady, stosuję je, a mimo tego za każdym razem biegnie się inaczej. Choćby trasa była ta sama. 
Dzisiaj wyszłam z czystym umysłem, pozytywnymi myślami i pomimo, że nie biegałam już jakiś czas czułam w tym biegu lekkość, wolność, satysfakcję z pokonywania coraz dłuższych odcinków (biegam określony dystans, robiąc krótkie przerwy na marsz). 
Jak to mówią "nie ma lipy"! Jest moc! Zmęczyłam się fantastycznie-dużo zrobiło oblepiające przedburzowe powietrze, ale łydki też czuję! A ciało zaaadowolone :)
Dbajcie o swoje! Odwdzięcza się! 

Natomiast w niedzielę sprzed tygodni udałam się na długi spacer w stronę Knurowa-cudna nazwa miasteczka-prawda?
Nie zmienia to faktu, że okolica jest bardzo urokliwa. 
Dlatego m.in. uwielbiam miejsce w którym obecnie mieszkam.
Oto dowody w postaci moich zdjęć : 








Wędrując sobie tą ścieżynką, mijałam różnych ludzi...w tym tatę z synem, na rowerze.
Dialog był taki:
-Syn: Tato, nie wjechałem dzisiaj w żadną kałużę, w żadną!!
-Ojciec: To gratuluję Ci!
-Syn: Tato uważaj! Czeka nas jeszcze wiele przygód!
Przez resztę drogi towarzyszył mi wielki uśmiech na twarzy, a w efekcie i mi się przygody udzieliły.
Miałam okazję sfotografować lądujący niespodziewanie w środku pola szybowiec!
Przypomniałam sobie: przecież jestem SZCZĘŚCIARĄ!!! 
:):):)





Dodam jeszcze piosenkę, która oddaje klimat tych dwóch niedziel : http://www.youtube.com/watch?v=Jtv1Qx2uOvU